Warao, "lud łodzi" - od czasów prehistorycznych mieszkańcy delty Orinoko. Nieodłącznie związani z wodą, z Orinoko, którą nazywają "Ojcem Naszej Ziemi". Podobno dzieci potrafią wiosłować zanim nauczą się chodzić. Wyśmienici budowniczowie kanoe oraz nawigatorzy - w czasach podboju Ameryki Południowej, byli poszukiwani przez podróżników do pracy w charakterze cieśli okrętowych i marynarzy.Mieszkaja w domach zbudowanych wzdłuż brzegów Orinoko na wysokich palach .Domy bez ścian ,bez drzwi i okien .W polsce to trudne do wyobrażenia ? Mieliśmy okazję wybrać się z dwoma Indianami Warao na wycieczkę kanoe po małych kanałach bocznych rzeki. Zabrali nas do dżungli i pokazali, co można w niej znaleźć do jedzenia.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Galeria odświeżyła mi wspomnienie z pobytu w tych miejscach.Pozdrawiam
-
W Wenezueli spędziłem prawie miesiąc, ale w to miejsce nie dotarłem... Ciekawe zdjęcia.
-
Zaczyna się ciekawie - będzie ciąg dalszy? Mam nadzieję, że tak ;)
-
I mnie było danym być z wizyta u indian Warao. Podejrzewam, że Ty byłeś w okolicach Tucupity. Ja po wielkiej mordędze przekonałem przewodnika, by wziął mnie do dzikich Warao. Przeżycie było fantastyczne, zobaczyłem dzikich ludzi, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z białymi, a na ich twarzach można było odczytać urocze żażenowanie, nieśmiałość, dzikość. Od dawna juz zabieram się do opisania swoich wrażeń z Wenezueli, ale jakoś ciężko mi to przychodzi. Moje stanowisko jest niejednoznaczne, z jednej strony to dziki i piekny kraj, z drugiej jeszcze dziksze zasady obowiązują na szczeblach władzy, bezpieczeństwo, poza wycieczkami organizowanymi, to słowo nieprzystające do tego kraju, łapówka wręcz przeciwnie. Z jednej trony tęśknię za Wenezuelą, z drugiej piętnuję to co miejscowe elity czynią z tym wspaniałym krajem.
Pozdrawiam